#2 Złote myśli.
,,Często się mówi, że przemoc nie jest żadnym argumentem. Zależy to jednak od tego, co chce się udowodnić."
~Oscar Wilde
,,Drifters" to jedna z tych pozycji, którą można śmiało polecić każdemu miłośnikowi fantasy i samurajów. Otóż fabuła kręci się wokół słynnego wojownika, jakim jest Toyohisa Shimazu, który poległ podczas bitwy pod Sekigaharą. Oczywiście największą w tym frajdą jest fakt, że to wydarzenie historyczne. Możemy tam także spotkać sławne osoby z przeszłości, przykładowo takie jak: Hannibala, dowódcę wojsk antycznej Kartaginy, a nawet francuską bohaterkę narodową - Joannę d'Arc.
Główny bohater budzi się w tajemniczym korytarzu, pełnym drzwi. Nieopodal siedzi przy biurku dziwny mężczyzna, ubrany we współczesne ubrania. Po czym wyrzuca Toyohisę za jedno z przejść, prowadzących do innego świata. Rannemu po bitwie samurajowi pomagają dwa młode elfy, które łamią zasady ich wioski, pomagając Włóczędze. Następnie trafia on w ręce Yoichiego i Nobunagi, którzy dostali się tutaj w ten sam sposób. Nie trzeba było długo czekać, aby ta trójka stała się towarzyszami.
Z biegiem fabuły dowiadujemy się, że takie typu osoby, które po śmierci zostały umieszczone do innego świata dzielą się na dwie grupy: Wygnańców i Włóczęgów. Jak widać wielkim plusem jest bardzo rozwinięta historia, ale to nie wszystko. Szkoda mi rozpisywać się w tej recenzji, bo trzeba po prostu na własne oczy zobaczyć te walki przedstawione w świetny sposób. Samurajowie zdobyli moją sympatię i z pewnością chętnie obejrzę inne anime, które skupia na nich uwagę. W ,,Drifters" nie zawiedziecie się na pojedynkach z użyciem mieczy. Jak najbardziej zachywca pod tym względem, ponieważ twórcy nie ograniczali się w tym świecie. Nadali swoim postaciom nadnaturalnej siły, a niektórym wręczyli potężne moce.
Bardzo podobało mi się wprowadzenie znanych ras fantasy, jak elfy i krasnoludy. Żałuję tylko, że niektóre z nich wyglądały prawie identycznie. Mogli u długousznych chociażby zmienić barwę włosów na inny niż blond, ale nic na to nie poradzę i aż tak makabrycznie mi to nie przeszkadzało, abym mogła z tego powodu obniżyć ocenę. Oglądając ,,Drifters" szybko można poczuć wrażenie, że jest piorunująco podobne do ,,Hellsinga". Słyszałam, że te dwie pozycje mają tego samego twórcę, ale nie udało mi się dokładnie zbadać tej sprawy, a nie chcę wprowadzać nikogo w błąd. Ich wspólną cechą nie tylko jest kreska, jednak nawet same dialogi i zachowania bohaterów. Dostajemy brutalne walki i czadowe postacie. Anime mogłoby sprawiać, że tutaj wszystko musi być poważne to nie dajmy się temu zwieść. Nieraz głośno się śmiałam, a momentami żarty były nieco przesadzone. Chwilami irytowało mnie zachowanie Hannibala, ale nie każdemu muszą przypaść dowcipy do gustu. Najbardziej mogę się przyczepić do tego, że było za mało odcinków. Spokojnie mogli zrobić anime z 24 odcinkami i miałam wrażenie, jakby skrócali fabułę, aby tylko skończyć. Na szczęście twórcy obiecują drugi sezon, na który z niecierpliwością czekam i liczę na dalsze wytłumaczenie fabuły.
Mi osobiście ,,Drifters" bardzo się podobało. Polecam przede wszystkim fanom walk na miecze, którzy lubią szaleńczych wojowników, a także pasjonatom fantasy. Na koniec wstawiam opening i uważam, że jest naprawdę dobry. Muzyka szybko wpada w ucho.
Moja ocena: 8/10
~Nero